1 października 2017 r. szłam na imieniny do swojej córki. Była piękna pogoda. W połowie przejścia dla pieszych usłyszałam ryk i zobaczyłam dwa pędzące motocykle. Te mnie ominęły, ale po chwili pędził trzeci motocyklista. Byłam już blisko drugiej strony jezdni gdy zobaczyłam, że kierowca wyskoczył z pojazdu na bok, a rozpędzony motor przewrócił się i wjechał prosto we mnie. Opatrzność nade mną czuwała, po krótkiej chwili przejeżdżała pusta kartka pogotowia i pomoc pojawiła się prawie natychmiast. W szpitalu musiałam na chwilę odzyskać przytomność bo usłyszałam tylko, jak lekarz mówi: “noga do obcięcia”. Niestety miałam uszkodzone płuca oraz obrażenia na całym ciele, lekarze najpierw ratowali moje życie. Po przewiezieniu na oddział OiOM do Piekar byłam w śpiączce 6 tygodni. W tym czasie miałam przerażające wizje. Widziałam jak przede mną stoi niewzruszony Archanioł Michał z tarczą i dzidą i nie dopuszcza do mnie trzy straszne stwory: trzy dzioby, które się do mnie zbliżały. W tym okresie było intensywne leczenie, operacje, przeszczepy. Nie miałam świadomości, że przyjechali ze Wspólnoty wstawiennicy i
“nasz” ksiądz Adrian. Wiem, że cała nasza wspólnota podjęła szturm do nieba z nieustającą całodobową modlitwą. Również “Różaniec” i inne osoby bardzo modliły się o moje życie i
uzdrowienie. Było ciężko, ale dobry Bóg wysłuchał tylu dobrych serc i utrzymał mnie przy życiu. Lekarze uznali to za cud. Po dwóch miesiącach intensywnego leczenia przewieziono mnie do
szpitala w Gliwicach, gdzie było wielkie zdziwienie wśród lekarzy i pielęgniarek, że żyję. Intensywne leczenie i rehabilitacja sprawiły, że mogę chodzić i osobiście dziękować Bogu za ocalenie.
– Alicja Sudra
Wszystkim osobom, które modliły się w mojej intencji – serdeczne Bóg zapłać!!!