Jesteśmy młodym małżeństwem, bo zaledwie dwu letnim. Mamy małego synka – Stasia, który ma prawie pół roku. Kiedy się poznaliśmy każde z nas przeżyło swoje nawrócenie i wiedzieliśmy już, że nie chcemy żyć bez Pana Boga. Wiedzieliśmy, że bez niego nasze małżeństwo nie będzie udane, bo to ON jest dawcą miłości i jeżeli nie zaprosimy Boga do swojego życia to nie będziemy mieli skąd czerpać i na Kim się oprzeć.
Bardzo szybko mogliśmy się przekonać, że bez Boga nie damy rady, bo straciliśmy dwójkę dzieci w 12 tygodniu ciąży. To było dla nas bardzo trudne doświadczenie. Wierzyliśmy jednak z całych sił, że Pan Bóg widocznie ma w tym jakiś swój plan. Dla nas do dziś jest on niezrozumiały, ale ufamy, że Bóg wie najlepiej. Nie mielibyśmy tej siły, gdyby nie wiara. Wiara jest dla nas prawdziwą siłą. Przekonaliśmy się też, że bardzo ważne jest w małżeństwie, aby zarówno mąż jak i żona byli osobami wierzącymi, zakorzenionymi w Panu, bo kiedy jedno wątpi to drugie może być wsparciem. I tak też było w naszym przypadku, bo kiedy straciliśmy nasze dzieciątka mnie było znacznie trudniej zaufać i wierzyć, że Bóg jest z nami, ale Tomek nigdy tej ufności nie stracił i to on kierował mój „wzrok” na Pana i pokazywał mi jak bardzo nam błogosławi, bo ja wtedy tego nie dostrzegałam. To cudowne mieć tą świadomość, że jeśli ja zwątpię to mogę liczyć, że ta druga osoba nie pozwoli mi odejść od Pana. Uważamy, że najpiękniejsze w małżeństwie jest właśnie wspólne dążenie do pełnienia woli Pana i wspieranie się w tym dążeniu do doskonałości. Wiemy, że małżeństwo to ciągła praca i nie można spocząć na laurach, ale doświadczamy tego każdego dnia, że wspólne zakorzenienie Panu to podstawa udanej pracy. Łatwiej jest dojść do porozumienia, gdy ma się ten sam system wartości, bo gdy już nie mamy sił i coś wydaje się nie do pokonania to możemy wspólnie modlić się o łaski dla siebie, bo wierzymy, że jest Ktoś potężniejszy od naszych kłopotów, Ktoś Komu powierzyliśmy naszą rodzinę i wiemy, że skoro należymy do Najpotężniejszego to możemy za św. Pawłem mówić „Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam”. Naszym największym i, najważniejsze, naszym wspólnym marzeniem jest przede wszystkim, wypełniać w naszym rodzinnym życiu we wszystkim wolę Pana, a reszta to dodatek, bo wiemy, że tylko wtedy będziemy prawdziwie szczęśliwi, gdy On będzie Panem w każdej dziedzinie naszego życia. Ufamy, że zawsze wspólnie będziemy kroczyli Jego drogami, a jeśli jednemu z nas braknie sił, to drugie użyczy mu swojej. I nie chodzi tutaj nawet o wygłaszanie sobie kazań, czy wzajemne moralizowanie, ale o cichą modlitwę płynąca z kochającego serca. Uważamy, że nie ma piękniejszego wyznania miłości, jak modlitwa o to, by osoba, którą kocham była blisko Boga. Ja wiem, że kiedy zwątpię to popłynie cicha modlitwa mojego Tomka w mojej intencji i kiedy ja widzę, że jemu jest trudno to zanoszę modlitwę o łaski jemu potrzebne. I to cudowne, że zawsze możemy liczyć na to, że będziemy walczyć o szczęście w naszej rodzinie przede wszystkim na kolanach. Nie ma większej i bardziej skutecznej ochrony.
Agnieszka i Tomek